Mężusia brak włosów najwyraźniej nastraja refleksyjnie, bo ostatnio jakieś takie myśli głębokie rzuca... No i tak idziemy wczoraj do najszczęśliwszej i rodzica płci męskiej, a tu mężuś ni z tego, ni z owego łups!!! że to niby my zdradzieckie i do tego występne...
No ładnie, myślę sobie, po śniadaniu łysol jedynie, co to będzie po obiedzie i trunkach? A ten dalej brnie w temat. No kochany mój ty... po grząskim terenie stąpasz... wszak zachwyt nad Testosteronem i te gromkie śmiechy do wtóru z wujeczkiem zniosłam, ale coś się chłopina mi rozpasał... A ten brnie w temat, zupełnie na zgubę własną! I to teoretyzuje i teoretyzuje...
No i nie zdzierżyłam...
... już nie teoretyzuje... Przemyśliwa natomiast... Wszak głupią być trzeba, żeby mężowi się dać podejść - i tu występność nasza, że słów wprost mówionych niejeden facet nie załapie... A co do zdrady... hm...to najpierw psychikę trzeba wypracować, żeby wariograf nie wykrył...
PS. Mężuś myśli intensywnie, a magiczna mi właśnie napisała, że zołzą wrodzoną żem...
Ano... w dodatku występną :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz