Najpierw barki i plecy, na końcu głowa. Głowa może być ciężka do  ostatka. Głowa najwięcej znieść musi. Ona wszystkim rządzi. Jej trzeba  dać ulgową taryfę...
Pionizuję się. Miłe uczucie. Jak już głowę  udźwignęłam wysoko z wyprostowanym kręgosłupem, zaczęłam funkcjonować w  innej przestrzeni. Inne priorytety ustaliły się same. Torebka czerwona,  czy seledynowa jutro? Ostatnio seledynowa była nieodłączną częścią  mnie... Może zatem czas to zmienić? Uhm... czas... karmin ze stóp  zniknie jutro, a na jego miejsce wjedzie blady róż. Ja sama za to wjadę  jutro do teatru na czytanie stolikowe. To, które lubię najbardziej -  wyobraźnia święci triumfy, kiedy mogę słuchać tekstu, obserwować aktorów  i zwracać uwagę na reżysera. Od czytania stolikowego bardziej  podniecająca jest tylko premiera. Zatem blady róż. No i podkład na  twarzy o ton bledszy będzie. Że niby taka delikatna ze mnie postać?  Nie... jakoś tak po prostu mnie wzięło na barwy innej intensywności.  Wiosna...? klik
 
 
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz